środa, 23 listopada 2016

Kampania Jesienne manewry-relacja

Przez ostatnie sześć tygodni w naszym lokalnym ośrodku Bolt Action we Wrocławiu czyli Planszóweczce odbywała się kampania na zasadach małej ligi, w której wziąłem udział. Przez sześć tygodni do rozegrania było sześć scenariuszy czyli granie było bardzo intensywne i czasem musiałem się nieźle nagimnastykować żeby rozegrać scenariusz w danym tygodniu. Ostatecznie zagrałem aż osiem gier, bo dwa scenariusze powtarzałem żeby inni gracze mogli je nadrobić.


Bawiłem się wspaniale a dosłownie każda gra była bardzo zacięta i ewentualne zwycięstwo czy nawet remis nie przychodziło łatwo. Kolejna zaletą były scenariusze. Każdy z nich posiadał inne warunki zwycięstwa, więc nie było mowy o nudzie, wręcz przeciwnie do każdego trzeba było zmieniać styl gry i taktykę co bardzo mi się podobało. Oprócz tego zazwyczaj wolę się bronić, a we wszystkich scenariuszach typu atak-obrona byłem atakującym i nauczyłem się kilku nowych sztuczek. Wszystkie  scenariusze napisał Generał z bloga WrocWar, ale czwarty, piaty i szósty powstały na bazie scenariuszy od Gentleman's club.

Scenariusz 1: Patrol o świcie
Scenariusz 2: Przełamanie frontu
Scenariusz 3: Bezsenna noc
Scenariusz 4: Droga do miasta
Scenariusz 5: Oblężenie
Scenariusz 6: Zatrzymać pociąg

Pierwsza gra z Generałem. Gra polegała na zdobywaniu objective'ów, których było sześć. Trochę się obawiałem, bo Rangersi Generała już przed grą dzięki swojej zasadzie mogli zgarnąć jeden. Planowałem wykorzystać przewagę jaką daje mi czołg i użyć go do przełamania pozycji amerykańskich i jako jeżdżącej tarczy dla mojej piechoty. Ostatecznie Bazooka tak mi go zapinowała, że to piechota musiała go osłaniać. Bardzo pomocna okazała się piątka Osttruppen, która mimo strat zgarnęła jeden objective a potem zaniosła go w bezpieczne miejsce, co pozwoliło mocniejszym oddziałom być w centrum akcji. Gdy w końcu udało mi się ruszyć czołg odbiłem jeden znacznik, ale nie graliśmy 7 tury i zabrakło cali by spróbować zgarnąć czwarty, więci ostatecznie gra skończyła się remisem.

Drugi scenariusz z Cacymiłem. Znowu Amerykanie, ale zupełnie inaczej złożeni. Musiałem atakować, a w sześć tur dobiec do krawędzi przeciwnika i jeszcze wyjąć z dwóch ruin oddziały weteranów nie mogło byc łatwym zadaniem. Chciałem szybko wyeliminować bazookę, żeby czołgiem gnać pod krawędź przeciwnika i zająć kluczowe pozycje piechotą, która miała za nim biec. Udało mi się to w miarę szybko, ale później mój Panzer został unieruchomiony przez Greyhounda co mocno pokrzyżowało moje plany i musiałem nieźle się napocić by zająć drugi objective, który obstawiali Rangersi. Dzięki temu, że graliśmy dodatkową, siódmą turę udało mi się dobiec na koniec stołu, z point blanka przywalić Rangersom, a drugim, oddziałem zająć ich pozycje. Grę tak naprawdę pozwolił mi wygrać Fubar! na jednym oddziale piechoty amerykańskiej, który po dostaniu jakiegoś przypadkowego pina uciekł ze stołu. Pierwsza wygrana w kampanii.

Muszę w końcu skończyć tego Panzera...
Trzeci Scenariusz również z Cacymiłem, tym razem już na 750pkt. Gra bardzo mi się podobała, walka nocna w ruinach Breslau to jest to. Granie nocnych scenariuszy wywraca rozgrywkę do góry nogami i zmusza do bardziej agresywnych posunięć, co zaowocowało sporą ilością close combatów. Szło mi całkiem nieźle, miałem plan na grę, który pokrzyżowało wyłączenie Panzera z akcji przez Bazookę zanim zdążyłem zając się Stuartem i Greyhoundem. Po tej akcji praktycznie wszystkimi jednostkami biegłem w stronę bazy przeciwnika i nie było tury, w której mój dowódca nie aktywowałby jakiegoś dodatkowego oddziału. W piątej turze miałem nawet szansę na wygraną, ale już w siódmej niewiele brakowało bym przegrał. Na koniec został mi snajper i dwóch Osttruppen, a gra skończyła się remisem.

Czwarta gra z Pawłem AKA Dzudzio i jego Waffen-SS, czyli manewry niemieckie. Scenariusz z drogą był trochę dziki i podchodziłem sceptycznie nastawiony, ale okazał się spoko. W pewnym momencie myślałem, że mam już po grze gdy straciłem czołg, flamera i snajpera zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, ale mój jeden oddział w ruinach cudem wygrał walkę z weteranami SS co odwróciło szalę zwycięstwa na moją stronę. Gra mimo to była bardzo zacięta i dochodziło do kilku wymian ognia na point blanku. Na koniec udało mi się kontrolować oba znaczniki i zniszczyć kilka jednostek, miedzy innymi Hanomaga co pozwoliło mi wygrać.

Piąty scenariusz, już 900pkt i znowu Cacymił po drugiej stronie stołu. Nie miałem totalnie pomysłu jak ugryźć ten scenariusz ani jako obrońca ani jako atakujący. Wyszło tak, że miałem atakować więc postanowiłem wszystkim wyjechać w pierwszej fali i olać rezerwy, co okazało się dobrym pomysłem i pozwoliło od początku przygwoździć broniących się Amerykanów. Skupienie się ciężkiego sprzętu na moim Panzerze dało mi tez szansę by mniej zachowawczo grać piechotą. Morderczy okazał się flamer, który podwieziony Kettenkradem usmażył w dwie tury weteranów w budynku. Mnie za to bardzo zabolała strata dużego oddziału grenadierów, w którego środek wpadł pocisk ze średniego moździerza. W szóstej turze popełniłem błąd, który sprawił że straciłem najlepszą szansę na zwycięstwo, bo oddział, który miał zająć jeden budynek strzelił do niego, zamiast wykonać rozkaz advance, a w kolejnej turze zabrakło mi cali by wejść do środka i wyciągnąć z niego dwóch żołnierzy przeciwnika. Panzer oprócz skupiania na sobie uwagi nie zrobił do końca gry nic, ale za to Panzershreck celnym strzałem zza rogu budynku zniszczył Stuarta. Na koniec gry udana szarża moich waffenów niszczy greyhounda i gra kończy się remisem.

Szósta gra i kolejny raz Paweł. Po przeczytaniu scenariusza wiedziałem, ze chcę być obrońcą, ale kości jak to kości bywają niewdzięczne i oczywiście musiałem atakować. Szybko w głowie ułożyłem plan i postanowiłem się go trzymać bo warunki zwycięstwa tego scenariusza nie rozpieszczają atakującego (nie żeby obrońca miał różowo). Chciałem wykorzystać drogę by czołgiem szybko dostać się w pobliże torów, a Kettenkradem podwieźć flamera w miejsce gdzie będzie mógł odpalić się w zatrzymaną lokomotywę i oddział w środku. Za tym wszystkim pobiegł dowódca i dwa moje najsilniejsze oddziały, z których jeden miał zaszarżować to co zostanie w lokomotywie, a drugi wspierać. Reszta jednostek miała strzelać i pinować oddziały przeciwnika. Kilka moich niefartownych rzutów mocno utrudniło mi grę, ale ostatecznie postawiłem wszystko na jedną kartę czyli zatrzymanie całego składu niezależnie od strat. W tzw. międzyczasie straciłem dwa bardzo ważne dla mojej taktyki teamy, czyli miotacz ognia i panzershrecka, a sytuacja była ogólnie zła i nie zapowiadało się na inny wynik niż moja przegrana. Mojemu czołgowi udało się przez dwie tury utrzymać pociąg w miejscu, ale w dwóch ostatnich turach, wszystko zależało już od moich weteranów z 4xSTG, 2xSMG i 2xRifle, którzy zaszarżowali dowódcę w lokomotywie, nie pozwalając jej odjechać. Było bardzo blisko tego by zostali zniszczeni przez ilość pinów jaką mieli na sobie, bo strzelało do nich wszystko, a raz wykonując rozkaz Rally ściągnąłem tylko 2 PINY. Ostatecznie po trzech rundach walki wręcz z W-SS Pawła przegrali, ale pociąg pozostał w ostatniej turze stacjonarny, co pozwoliło mi zremisować cudem grę. To była jedna z najlepszych gier jakie miałem okazję zagrać, a na pewno jedna z najbardziej krwawych i chcę jeszcze raz rozegrać ten scenariusz. Na koniec został mi Kettenkrad i oddział Osttruppen (czyli 46pkt z 900), którego celny ostrzał pinował i zatrzymał w miejscu Hanomaga przez trzy tury.




Wszystkie moje figurki na drodze i po jej lewej stronie to ofiary.
Po wszystkich grach miałem dwa zwycięstwa i cztery remisy co dało mi 28 punktów i wygraną w kampanii. Gdybym w ostatniej grze przegrał z Pawłem oboje mielibyśmy po 27 punktów i ex aequo pierwsze miejsce, ale tak jak pisałem cudem udało mi się zremisować scenariusz nr. 6. Dziękuję wszystkim przeciwnikom za bardzo luźne i bezspinowe, ale zacięte gry i bardzo fajna atmosferę przy stole, a Planszóweczce za zorganizowanie tej imprezy, oby więcej takich! Szczególne podziękowania dla Generała, który użyczył swoich prywatnych terenów (to te wyraźnie ładniejsze na zdjęciach). Strasznie się też nakręciłem na granie w Bolta i nie mogę się doczekać kolejnych rozgrywek i eventów tego typu. Oprócz tego kampania zachęciła nowych graczy do systemu, rozruszała nasze środowisko, a kilka osób (w tym mnie) zmotywowała do domalowania kilku nowych rzeczy, więc chyba wszystko się udało.



A to moja nagroda za zwycięstwo, nowy box 30 grenadierów! Część z nich na pewno skonwertuję na Sturmpionierów, zrobię sobie obserwatorów, a kilku zwiększy mój zasób zwyczajnych, regularnych jednostek, którymi granie bardzo mi się spodobało. Zapowiada się jeszcze więcej pracy i zaległości, ekstra!


18 komentarzy:

  1. Bardzo fajna relacja z kampanii :) Chciałbym też w tym miejscu sprostować jedeną rzecz. Tylko scenariusze 4, 5 i 6 są napisane na bazie tych od Gentleman's Club. Nr 1, 2 i 3 to moja radosna twórczość ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już edytowałem. Co ciekawe do tych trzech pierwszych nie mam żadnych zastrzeżeń, za to 4,5,6 wymagają IMO kilku poprawek :)

      Usuń
  2. Świetna relacja! Jak zwykle wysoki poziom.
    P.S Jaka fajna ciufcia!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wooooow! super się oglądało i czytało!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super to wygląda. Gratuluje wygranej. Ta kolejka to jaka skala (tzn. jakieś tam PIKO, FIKO, HH czy jak to się tam kolejkowo oznacza)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To najtańsza kolejka od firmy FENFA w skali 1:87. Do skali 28mm pasuje bardzo dobrze moim zdaniem :)

      Usuń
    2. H0 jest dużo za mała. Skalowo tory powinny mieć 25mm szerokości. Ale jasna sprawa że trzeba iść na kompromisy. FENFA to jakiś chiński wynalazek do kupienia za około 100pln na Allegro.
      Scenariusz z pociągiem (oryginalny) grałem trzy razy (pech/szczęście), za każdym razem super sprawa.
      Spróbujcie zrobić kampanie historyczną a nie turniej na punkty. Takie coś jak to co zrobiliśmy z Market Garden:
      https://4generals.blogspot.com/2016/11/mini-kampania-bolt-action-market-garden_75.html
      teraz szykujemy się do Krety, a potem może coś na Pacyfik.

      Usuń
    3. Scenariusz z pociągiem na pewno chcę jeszcze raz rozegrać. Co do kampanii to ta była tak naprawdę na próbę i promocję systemu. Problem z historyczną jest taki, że jedyna sensowna jaka można u nas grać to D-Day do 45' bo najwięcej mamy takich graczy, ale niestety omija to innych. Nasza społeczność nie jest jeszcze tak duża żeby można było grać taką kampanię olewając innych. Na naszej grupie FB podawałem przykład waszej kampanii jako coś na czym można się wzorować przy pisaniu naszej, ale nie wiem jak to wyjdzie w praniu. Myślę też żeby zebrać 4-6 graczy US-Ger i na próbę zagrać właśnie Normandię/Włochy/Cokolwiek na zasadach krótkiej kampanii.

      Usuń
    4. Poza tym tak na dobre to nie minął nawet rok od kiedy zaczęliśmy regularnie grywać, więc i na historyczne eventy przyjdzie pora :)

      Usuń
    5. Poszukam tej kolejki bo prawdę mówiąc wygląda to super, nawet pomimo faktu, że zapewne (?) akurat takie modele lokomotyw czy wagonów wówczas nie jeździły.

      Usuń
  5. Ciekawa relacja. Pudło grenadierów to zacna nagroda za walkę na pierwszej linii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, a z pudełka bardzo się cieszę, fajnie jest coś wygrać :)

      Usuń
  6. Fajna relacja, jeszcze raz gratki za w pełni zasłużone zwycięstwo!

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję zwycięstwa :) Stoły bardzo ładne, a i relacja zgrabna.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super relacja i wygląda na to, że to były naprawdę zacięte walki - tym bardziej gratuluję zwycięstwa =)

    OdpowiedzUsuń