KOSTKA DOMINA HEHE
A tak serio to lubię chyba wszystkie swoje kostki, choć czasem robią psikusy. Na zdjęciu poniżej znajduje się część z nich. Wiążą się z nimi fajne wspomnienia i postanowiłem się niektórymi z nich podzielić:
-Zestaw czerwonych kości służył mi do grania w WFRP, a kupiłem go dawno temu w Wenecji w bardzo klimatycznej jaskini nerdów. Dużo sesji przeżyły te kosteczki :)
-Fajny jest tez zestaw kości od GW w pudełku-kostce, używam go bardzo często ze względu na praktyczność (samo pudełko często robi za licznik tur). Kupiony na potrzeby WFB i turniejowego grania. Te kości po niejednym stole się turlały i w niejednym systemie były wykorzystywane :). Kiedyś rzuciłem nimi dwie szóstki prosto pod obiektyw aparatu reportera lokalnej gazety, który robił zdjęcia na turnieju.
-Kości rozkazów do Bolt Action. Te kostki są fajne głównie ze względu na rolę jaką pełnią w grze. Mają jednak jeszcze jedno zastosowanie. Dzięki małej strzałce nad każdym rozkazem mogą służyć jako kości rozrzutu.
-Małe czarne kostki z Balkenkreuz zamiast szóstki. Kupione w nieistniejącym już niestety sklepie Goblin z Rybnika podczas mojego pierwszego eventu Bolt Action. Używam ich głównie jako pin markerów.
-Duża żółta K20. Kupiłem kiedyś przy okazji zakupów na Allegro w sumie nie wiem po co. Kto by nie chciał takiej dużej kostki? Posłużyła jednak w przedstawieniu, w którym z kolegami udawaliśmy (odgrywaliśmy to za duże słowo) graczy RPG. Kolega był MG, ja graczem, a dwóch pozostałych wcieliło się w mojego bohatera i potwory, które miał zabijać.
-Trzy K20 do Neuroshimy. To na nich wyrzuciłem trzy 20. W Neuroshimie jednak zazwyczaj trzeba było rzucać jak najniżej.
-Kanciate K6 zwane Niszczycielami Stołów. Te kostki należały do mojego stałego przeciwnika w WFB, a były tak ciężkie i kanciate, że odpadał piasek z blatu, na którym graliśmy. Całe szczęście kolega szybko je zmienił.
-Obłe K6, które były jednymi z moich pierwszych kości stricte do bitewniaków. Kupione na potrzeby gier we Władcę Pierścieni. One też sporo przeszły.
A tu magiczny kufer, w którym trzymam najczęściej używane kostki i przydatne w czasie gry akcesoria. Oczywiście kości zawsze są w woreczkach czy czymś takim, ten chaos to tylko na potrzeby zdjęcia
Ładna szkatułka i ciekawa opowieść o kostkach. Przy nich moje kości to chyba najnudniejsze kości świata :-)
OdpowiedzUsuńSam byłem zdziwiony pisząc posta jak dużo wspomnień się wiąże z tymi kośćmi :)
UsuńŚwietna kolekcja i ładna skrzynka :)
OdpowiedzUsuńSkrzynka to jeszcze inna historia. Dostałem na 18ste urodziny od znajomych przebranie pirata i mapę do skarbu, którym był ten kufer wypełniony czekoladowymi monetami :D
UsuńRewelacyjna kolekcja i ciekawa historia :)
OdpowiedzUsuńDzięki, to był bardzo sentymentalny wpis :)
UsuńCzytam te wpisy o kościach i aż ciężko uwierzyć ile historii się z nimi wiąże =) Podoba mi się ta żółta K20!
OdpowiedzUsuń