Trzynastka to i pytanie o pecha: Największa porażka w grze bitewnej lub niepowodzenie modelarskie?
Przez cały okres mojego malowania, praktycznie nie zdarzały mi się akcje typu czyszczenie pędzla w kubku z herbatą, zalanie modelu nie tym washem czy ucięcie sobie palca. Najgorsze zdarzyło mi się ostatnio, podczas malowania pierwszego modelu do Dropzone Commandera. Pomalowany, ale jeszcze nie polakierowany model oglądałem pod światłem lampki i nie wiem jakim cudem , ale przejechałem nim po takim wystającym elemencie zdrapując farbę do plastiku na sporej długości i nadaje się on teraz tylko do zmycia ;__;.
Niepowodzeniem było również zaczęcie malowani figurek do Lotra emaliami z revella, same z tym były problemy później. Całe szczęście szybko się przerzuciłem na GW.
Jeśli chodzi o granie to szczerze nie pamiętam. Było trochę porażek, ale brały się głównie z nieogrania i bycia "świeżakiem".
I cała robota od nowa...
OdpowiedzUsuńTego najbardziej nie lubię... No ale mam nadzieję, że teraz zrobię to lepiej :)
UsuńTeż pamiętam jak mentalnie skrzywiony, korzystałem z emalii Revella - mroczne czasy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEmalie humbrola i model master - tym męczyłem moje ludki z questa :)
OdpowiedzUsuńJakość i dostępność dzisiejszych farb wydaje się taka naturalna, a kiedyś... o zgrozo...
OdpowiedzUsuń